Oglądałem 32 lata temu. I żebyście wiedzieli jak nie mogłem się doczekać każdego kolejnego odcinku. Mając 10 lat po raz pierwszy zakochałem się w postaci z anime. Wtedy jeszcze nie znano tej nazwy jaką jest "waifu". Ale tak Nadia nią była dla mnie. Będąc pod wpływem Szklarskiego oraz Jules Verne, ten serial to był miód na mój młody umysł. Nie wiedział nawet co to jest anime, tylko tyle że japońska kreskówka znacząco różniła się od Bolka i Lolka, Reksia czy Elemelka (nadal Bielskie kreskówki rządzą!). Dopiero gdy zaczął wychodzić Kawaii zacząłem mieć jakie takie rozeznanie co jest co i czym ten serial jest. Żem się rozpisał. Do młodych i starych: Nadia to klasyk który po prostu warto znać bo jest dobry i tyle. Kropka!